Każdy z nas był kiedyś w sytuacji, gdzie choć przez chwile, chciał być Hobbitem, który problemu z butami raczej nie ma.

Szerokie, twarde, odpowiednio „upierzone” stopy bez problemu radziły sobie z piaskiem, błotem, zimnem, a nawet z ostrą skałą wulkaniczną. Realia są jednak nieco inne, ewolucja, miliony lat przystosowywania się do zmiennych warunków, zmusiły nas do ochrony naszych stóp. Z pomocą przyszedł postęp. Na początku były to technologie dość archaiczne, drewniane chodaki, skóra zwierzęca zawinięta wokół stopy, docieplanie „buta” sianem. Później było odrobinę lepiej, osobne, dopasowane sztuki na lewą i prawą nogę, buty skórzane na gumowej podeszwie, lakierki na drewnianej. Czasy obecne wyprzedziły te rozwiązania znacząco, jednak spory wybór technologii, rodzaje materiałów użytych do produkcji obuwia, jak i samo przeznaczenie buta tworzy niemały zamęt, często wprowadzając zakręconego poszukiwacza odpowiedniej pary w błąd. Z pomocą przychodzą nam recenzje, a bohaterem dzisiejszej są buty Hiszpańskiej marki Bestard, prosto z gorącej Majorki. Firma Bestard to rodzinna działalność prowadzona od przeszło 80 lat, a w tym już prawie 50 lat ich główną specjalizacją są buty górskie, w Ich ofercie znajdziemy również buty myśliwskie, obuwie specjalistyczne dla służb mundurowych oraz buty do wspinaczki na wodospadach, i nie mówię tu o lodospadach.

Na moją, osobistą pochwałę zasługuję fakt, że buty Bestarda w większości są robione pod ich nosem, w fabryce na Majorce. Ma to dla mnie duże znaczenie, gdyż mając na coś wgląd „przez okno” znacznie lepiej kontrolować jakość produktu. Na kolejnego plusa zarobili faktem, który mówi nam o zaufaniu do własnego produktu. Bestard nie tylko produkuje buty, ale stara się również poprzez testy w paśmie górskim Serra de Tramuntana sprawdzać i wciąż modyfikować, ulepszać swój towar. Tylko prawdziwy użytkownik będzie w stanie w 100% zrozumieć i doradzić, który z jego produktów będzie najlepszy do danej aktywności i dlaczego. Recenzowany but to model Crossover AG sygnowany przez Bestard’a jako:
1. „Robust alpine trekking boot,(..)” - Wytrzymały, but do trekkingu alpejskiego.
2. „(..)It has been designed to be especially functional for activities during the winter season,(..)” -Został zaprojektowany tak, aby był szczególnie funkcjonalny podczas aktywności w sezonie zimowym. Zaawansowany trekking to już krótka droga do wspinaczki na technicznych drogach i Crossover AG nas do tego przybliża jednak jego charakterystyka, o której będę pisać w dalszej części, zdecydowanie poszerza spektrum jego zastosowań.

Dla przejrzystości tego materiału ustalmy kwestie, w jakich warunkach but będzie przez mnie sprawdzany. Jesteśmy aktualnie w Szczyrku w drugiej połowie lutego 2021r. Na nasze szczęście, na szczęście tej recenzji, w górach spadło sporo śniegu, a temperatura, w jakiej przetestowałem buty, na pierwszej górskiej wycieczce wynosiła ok -17’C co dało wręcz idealne warunki. Niebo po godzinie 11:00 zrobiło się błękitne, a wiatr podwiewał z umiarkowaną prędkością jednak to on, był głównym winowajcą całego zamieszania z coraz rzadziej już spotykaną w Polsce tak niską temperaturą. Nie obyło się bez sporych zasp i zlodowaciałych, wydeptanych szlaków, na których bez problemu byłem w stanie przetestować i ocenić technologie zawarte w konstrukcji buta. Dla nieco dokładniejszych i bardziej „brutalnych” testów z użyciem raków pokusiłem się o mały spacer poza szlakiem, wschodnim, zalesionym zboczem Skrzycznego.

Zacznijmy od wizualnych aspektów Hiszpańskich trzewików, które obecnie są dostępne w kolorze zielonym i po kolei omówmy technologie. Na pierwszy rzut oka widać solidną konstrukcję, idealne dopasowanie poszczególnych materiałów, a na drugi? Na drugi rzut oka to wrażenie potęguje i dostrzegamy coraz to lepiej dopracowane detale. Obszycia czy klejone elementy nie dają nam żadnych wątpliwość, wręcz przeciwnie. Ktoś to dobrze przemyślał! Bestard jak sam pisze, stara się o jak najlepsze materiały to też materiał, z jakiego wytwarzane są ich wyroby (w tym Crossover’y AG) to wyselekcjonowana, poddana całkowitej impregnacji, skóra Perwanger prosto od Alpejskich garbarzy. Wierzchnia część buta to jednoczęściowy kawałek tejże skóry co z racji wyeliminowania niepotrzebnych przeszyć i w połączeniu z membraną GORE-TEX Performence Comfort® znacząco wpływa na hydrofobowe właściwości obuwia w ciężkich warunkach. Grubość skóry to aż 2,6mm co z kolei wznosi wytrzymałość całej konstrukcji na wyższy level.

Przechodząc w dół cholewki, natkniemy się na pełny, klejony gumowy otok, który w najwęższym miejscu ma 4cm, a i jego grubość jest imponująca. Myślę, że bezapelacyjnie jest to jeden z kluczowych elementów, które zaświadczą o wytrzymałości buta i odporności na wszelkie ataki natury albo chociażby naszych raków. W górnej części cholewki, powyżej linii kostki dostrzec można „siateczki”, po lewej i prawej stronie buta. Jest to system wentylacyjny, który ma usprawnić wydostawanie się ciepłego i jednocześnie wilgotnego powietrza z wnętrza butów. W butach zimowych nie miałem okazji jednak w przypadku sezonu letniego, w butach bez jakiejkolwiek wentylacji w tym miejscu notorycznie miewałem wilgotną skarpetkę tak więc siateczki zdecydowanie na plus. System sznurowania zacznę od rzeczy dla niektórych błahej, a dla mnie dość istotnej, od sznurówki. Niejednokrotnie na górskich wycieczkach borykałem się z problemem nasiąkających i, co gorsza, rozwiązujących się sznurówek. Były albo za grube, a ich „węzłowatość” była tragiczna, albo za cienkie i przy każdej próbie mocniejszego dociągnięcia systemu sznurowania po prostu się zrywały. Tutaj problem odhaczamy. Mimo grubych rękawic, bo przy -17’C był to obowiązkowy element górskiego wyposażenia, sznurówki bez problemu dociągały cały system sznurowania i nie potrzebowałem trzeciej ręki, żeby dobrze je związać.

Sam system sznurowania to bardzo użyteczna konstrukcja. W jej dolnej części znajdziemy przelotki uzbrojone w kulki z łożysk. Niesamowicie poprawia i usprawnia to system wiązania, usuwając większość oporów, przez co dużo łatwiej zasznurować nieco bardziej sztywnego, buta wysokogórskiego. Warto też nadmienić, że jest to (według mnie) lepsze rozwiązanie od wstawiania łożysk w miejsce przelotek. Prostsza konstrukcja = mniej rzeczy, które mogą się uszkodzić, a piasek i błoto nie robią na całym systemie sznurowania większego wrażenia. Nieco wyżej, na wysokości zgięcia cholewki system sznurowania został wyposażony w blokadę sznurówek. Usprawnia ona wiązanie i dociąganie sznurowadeł oraz pozwala wyregulować siłę wiązania, inną w dolej części buta i inną w górnej części cholewki np. nieco słabiej możemy związać górną część cholewki, usuwając przy tym niepotrzebne napięcia podczas podchodzenia.
Na specjalną uwagę zasługują skórzane wstawki w górnej, frontowej części cholewki/języka zapobiegające przecieraniu się skóry od sznurówek.


Podeszwa, Vibram® Mottarone to główny sprawca zamieszania wokół Crossover’ów. Została ona wykonana w technologi Vibram Arctic Grip, która zapewnia „świetną przyczepność nawet na mokrym lodzie.” I nie bez powodu umieściłem to zdanie w cudzysłowie. Od dawna przyglądam się tej technologii jednak dopiero z butami Bestarda, mogłem ją w pełni przetestować. Podeszwa to półsztywna konstrukcja o twardości „C” z podeszą srodkową Bestflex 6(Wyróżniamy 4/6 twardości. A-miękkie, trialowe, szlaki łatwe, niskie góry. A/B, B-Wstępnie utwardzone, twardsze i trudniejsze szlaki B/C, C- podeszwa częściowo usztywniona, zaawansowany treeking. D - Podeszwa sztywna, usztywniona w okolicach podeszwy środkowej, wspinaczka, techniczne trasy, kompatybilność z rakami automatycznymi)  i jak gwarantuje sam Vibram, nie posiada metalowych, antypoślizgowych elementów. Więc czym tak naprawdę jest Arctic Grip? To specjalnie dobrana mieszanka, która w dotyku przypomina wysokiej próby papier ścierny (p1000) bądź jak kto woli drobny pumeks. „Kamienie” są umieszczone w strategicznych miejscach na podeszwie, mając zagwarantować nam przyczepność nawet na mokrym lodzie. Mój sceptycyzm polegał na fakcie, iż jeszcze nigdy nie dorwałem równie dobrych butów, które miałyby tak wysokie właściwości antypoślizgowe. No i coż.. Artctic Grip 1:0 Ja. Bez większych problemów nie tylko przybyłem całą trasę bez potrzeby wyjmowania raków czy raczków (poza jednym, aranżowanym w założenie raków przejściem), ale również nie miałem problemu z wydeptanymi, oblodzonymi wręcz odcinkami moje wędrówki. Naturalnie ostrożność w takich miejscach to rzecz oczywista i wystarczy chwila nieuwagi, aby skutecznie obić sobie cztery litery jednak z pomocą Arctic Grip i niewielką dozą uwagi na to, gdzie stawiam nogi, nie było mowy o żadnym uślizgu. Buty są w pełni kompatybilne z rakami pół automatycznymi. Dzięki rakom półautomatycznym w znacznym stopniu możemy poprawić sztywność całej konstrukcji but+rak, a także wyeliminować skręcenia boczne co mogłoby narazić nas na ewentualne urazy.

W całym tym technologicznym zamieszaniu para butów w rozmiarze 42 waży zaledwie 1680g, co jest w miarę kompromisowym wynikiem dla grubego otoku i grubej 2,6mm skóry. Z racji średnio sztywnej podeszwy i ogólnej „twardości” moich Crossoverów wypadałoby je nieco rozchodzić. Tak też zrobiłem i przez 5 dni przed docelową wyprawą pogoniłem je trochę na płaskim, ale równie zaśnieżonym i miejscami trudnym terenie. Ku moim obawom but przy pierwszym kontakcie okazał się niezmiernie łaskawy dla stopy. Zauważyłem tendencję, iż kraje zachodnie (Włochy/Francja) produkują buty zdecydowanie węższe, jednak w przypadku Bestarda nie odczułem tej właściwości. Po zapakowaniu stopy w grubą skarpetę z wełny merino, bo jak wiadomo but to paradoksalnie 25% sukcesu (But 25%/Skarpetka 25%/Odpowiedni but do odpowiedniej aktywności 25%/ Odpowiednie użytkowanie 25%), a następnie w buta, od razu czuć komfort i dopasowanie. Odpowiednio związane sznurówki skutecznie potęgują ten efekt.

Pozostaje kwestia termiki, jednak według mnie jest ona mocno indywidualna. Wyściółka buta to gęsto tkany, lekko puchaty syntetyczny materiał często spotykany w butach sygnowanych jako „zimowe”. Prócz sprawnego odbierania wilgoci od stopy i odprowadzania jej do warstw zewnętrznych skutecznie chroni naszą stopę przed zimnem, a w połączeniu z grubą skórą efekt jest bardziej niż zadowalający. Oczywiście nie zapominajmy tu o pośrednich częściach podeszwy  z pianki EVA. Ten spieniony materiał (nie bez powodu nazywany pianką) posiada nie tylko wysokie właściwości amortyzacji, ale w bardzo wysokim stopniu odpowiada za izolację naszej stopy od podłoża (działa jak karimata na biwaku), a jednocześnie jest lekka, co znacząco wpływa na wagę buta. Krótko pisząc, z odpowiednią skarpetką, cud, miód i orzeszki! W bucie przez całą wycieczkę było sucho, a temperatura była komfortowa. Na szczególną pochwałę zasługuję, również konstrukcja samej skorupy buta, poszerzona z przodu w linii palców. W połączeniu z bardzo fajnym, zdającym egzamin systemem sznurowania, we frontowej części buta mamy wystarczająco miejsca, aby ruszać palcami. Znacząco przekłada się to na zmęczenie i „eksploatację” stopy w trakcie wędrówki.

Przyszedł czas na wrażenia ogólne, a nie są one złe. Buty mimo swoich sztywnych, półsztywnych walorów z przeznaczeniem na warunki zimowe i nieco bardziej, zaawansowany trekking świetnie sprawdziły się podczas wędrówki na Króla Beskidu Śląskiego. Piętnaście kilometrów pozwoliło na konkretną analizę i ocenę walorów buta, zarówno pod kątem wygody, jak i zastosowanych technologi. Crossovery AG to dobrze dopieszczony but do zaawansowanego trekkingu. Uważam, że doskonale sprawdzi się na Tatrzańskich szlakach i nie palnę gafy pisząc, że może nawet poza szlakiem. Będzie to również świetna opcja na lodowce, jak i do trekkingu z bardziej zimową aurą. Crossovery AG od Bestard’a to rozwiązanie dla każdego miłośnika zimowych wypraw w trudny teren o nieco bardziej alpejskim charakterze, ale i do bardziej przyziemnych aktywności. Myślę, że polubimy się z Crossoverami i na dłużej zagoszczą w puli mojego zimowego, górskiego ekwipunku. Zapraszamy na galerię zdjęć.